Tadeusz Kurowski

Tak sobie może dziwnie myślę


Jeśli tak się stanie, że wnuk do mnie przyleci
i postawi pytanie, po co są potrzebne dzieci,
to odpowiem mu szczerze, prosto, od serca,
że dzieci po to się rodzą, by uczyć się od starca.

Jeśli takiego nie mają, to od swoich nauczycieli
 i  niech się mądrymi stają,  to przecież nie boli.
No i wnuk przyleciał, aż z odległych Antypodów;
i zapowiedział, że pytać mnie będzie "do spodu"

Co ja przez 76 lat zrobiłem dla siebie i Rodziny,
jakie mam prawo, by czcić te  swoje, urodziny?
Odpowiedź wnukowi dałem (z małym zapałem):
tym, co napisałem i auto dytyrambem zwałem.

AUTO  DYTYRAMB
 pokłosie nostalgii w rocznicę...
(z fragmentem autoplagiatu)
------------------------------------------
To, co przeczytacie nie jest szokiem
autora, a tylko żywa jego prawda,
że ujawnione myśli są jakby tłokiem
powodującym  aż  ściśnienie gardła.
-------usprawiedliwienie autora-------

Najlepszy mój przyjaciel, aż od urodzenia,
 który jest też dokładniej nazwany, bo mną,
 namówił mnie do z sentymentem napisania
wspomnień  wersami,  które zrymowane są.

Już  półtora roku  pisuję  na naszym  Portalu,
gdzie przedstawiłem 70  utworów ułożonych
z  rytmem i rymem, "portfelem" nazwanych;
przez innych niekiedy miło komentowanych.

Przeglądam powoli, także w tak zwanej duszy,
refleksje związane zwłaszcza z sensem życia;
okazuje się, że jeszcze niejedna żywo porusza,
co konstatuję; zdobyłem, co było do zdobycia.

Nie do zdobycia dla mnie, ( i to niestety), było
odzyskanie zdrowia, w młodości utraconego,
nie całkowicie, lecz więcej niż trochę  go ubyło;
 co stało się przyczyną wysiłku ograniczanego.

Przy pokonywaniu kilku stopni naukowych,
wychodzeniu z życiowych małych kryzysów,
poszukiwaniu  myśli oryginalnych, nowych,
jak i nowych w  mojej specjalizacji zapisów.

Nowe w mojej dyscyplinie, energoelektronice,
teorię aktywnych filtrów  współopracowałem,
które stanowią jakby nowe,  bezpieczne  ulice
i 25 lat temu drem habilitowanym zostałem.

Natomast 5 lat potem wypadek samochodowy
przyniósł skutki dla mnie przykre; nawet ponure,
bo zablokował nowy etap naukowy /zawodowy,
na "drodze służbowej" po tytularną "profesurę".

Po kolejnych pięciu latach, z  podwładnymi,
(z zespołem młodych, zdolnych,  inżynierów)
wytop  miedzi  udanie zautomatyzowałem,
stawiając spec-komputer do kilku sterowań
procesem hutniczym, dość skomplikowanym.

Charakterystycznym powtarzalnością
wielu parametrów technologicznych,
a także znaczną energooszczędnością
procesów elektrycznych i chemicznych.

Za ten skutek, ze wspomnanym Zespołem,
zawodowe  nagrody 3 razy otrzymałem,
a w dowód  uznania SEPu,( w "branży")
Mistrzem Techniki  mianowany zostałem.

Ponad czterdzieści lat pracy dydaktycznej
wspomaganej też własną tworzoną nauką,
(zwłaszcza w ALMA MATER  macierzystej)
jawiły mi się szczęściem i prawie sztuką.

Posiadam także inny ceniony dorobek;
moi  podopieczni  są  już  profesorami,
co stanowi  mój " wykuty" już nagrobek,
bo i  Oni są też już Innych promotorami.

Za wspomniane prace : czysto naukowe
 dydaktyczne oraz organizatorskie, liczne
 nagrody systematycznie otrzymywałem;
każdy rok pracy był też nagrodą śliczną,
co było podstawą, że.... awansowałem.

Żyłem w zgodzie z  ludźmi wieloma,
dzieliłem się z nimi doświadczeniami,
więc dzisiaj  ta  nostalgia, to widoma
tęsknota, także za przyjemnościami.

Jednak u końca dnia tego, już zimowego
i po podróży w duszy ciasnej, bo własnej,
nie mogło stać się nic innego i dobrego,
niż dojście do myśli coraz bardziej jasnej.

Że moje życie już się niestety wyszumiało,
że nieważne są różne wcześniejsze  spory,
że coraz słabsze jest moje schnące ciało,
i czas już  w oknie  życia opuszczać story.

Czy to jest, pomyślcie życzliwi,  za  mało?

Świadomość kresu jest także mądrością;
wtedy każdy dzień przeżywa się owocniej
i chociaż nie jest przecież tylko radością,
to chce się żyć nadal ... jeszcze  mocniej.

 Jako emeryt, zająłem się wersowaniem*,
które przynosi mi także wyrazy wsparcia;
 co nie jest  dla mnie dużym zdumieniem,
wobec nie  mojego  na PARNAS parcia!

A jeśli ktoś zechce to łaskawie pozostawić
w kąciku uznanej literatury  i to poetyckim,
to przyjemnością będzie mi  to** uzmysłowić
i podziękować za to życzliwym, wszystkim!

 Kiedyś pojawią się u bliskich  łzy czyste,
jakiś kamień, klepsydra na bliskim murze
lub przez  znanego kamieniarza, artystę,
portrecik  wykuty w czarnym marmurze.

Dopełni się tym  los  prostego  człowieka,
który, tak się często mówi i troszkę zawile,
że nigdy na swoją śmierć przecież nie czeka
i to by było, za klasykiem pisząc,.. na tyle.
-----------------------
* wierszoklecenieniem, wierszoróbstwem,
 wierszopisaniem, limerykowaniem, lepiejowaniem,
 wartościowaniem,  negowaniem i niekiedy kpieniem.
** sobie jeszcze za życia

Od 2 do 10000 znaków