POŻEGNANIE
Tam, gdzie lasy drzemią zawsze
lub ciągną się orane pola.
Taki gość, jak ja, nie zawsze
jest i moja do spełnienia wola.
Szerokie połacie pól i wody,
oraz nie jeden mieszany las,
do przejścia są jeszcze brody,
zanim spełni się cały mój los.
Nie przez Ciebie jam całowany
los mój się nie z tobą tylko splótł,
nowa droga, to szlak wybrany,
od zachodu aż po nowy wschód.
Mnie sądzone od zarania
wzlecieć w nieznany mrok.
Nikt nic w czasie pożegnania
nie otrzyma z moich rąk.
Lecz za spokój twój, z wysokiej dali,
kiedy migoce gwiazd rój uroczy,
dwa żółte księżyce się rozpali,
jak świeciły się Twe kochane oczy.
lub ciągną się orane pola.
Taki gość, jak ja, nie zawsze
jest i moja do spełnienia wola.
Szerokie połacie pól i wody,
oraz nie jeden mieszany las,
do przejścia są jeszcze brody,
zanim spełni się cały mój los.
Nie przez Ciebie jam całowany
los mój się nie z tobą tylko splótł,
nowa droga, to szlak wybrany,
od zachodu aż po nowy wschód.
Mnie sądzone od zarania
wzlecieć w nieznany mrok.
Nikt nic w czasie pożegnania
nie otrzyma z moich rąk.
Lecz za spokój twój, z wysokiej dali,
kiedy migoce gwiazd rój uroczy,
dwa żółte księżyce się rozpali,
jak świeciły się Twe kochane oczy.
- 0 Komentarze
- Nowy komentarz