Tadeusz Kurowski

NOSTALGIA



Nawet często się uśmiechał,
czasami też nieco rymował,
rzadko na coś narzekał,
dużych bólów nie odczuwał.

Codziennie jeździł do pracy
sprawnym swoim rowerem,
nie szukał "fuksów" kołaczy;
ogólnie - nie był on zerem.

Do rąk swoich nie brał łoma
lecz uwzględniał wzór Ohma;
sam się ciągle dokształcał
i studentów swoich nauczał.

 Kto to jest/był taki, pytacie?
to jest autor wierszyka tego,
którego, takiego, nie znacie
z czasu przecież przeszłego.  

Teraz na mnie wichetr wieje;
jego podmuchy są już silne,
a ja, autor wiem, że nadzieje
i plany moje  nie  są pewne.

Z dawnej łaskawości losu
jakby ze mgły wychodzę;
słucham przyrody głosu,
bo z nią się, mądrą, godzę.

Nie gniecie mnie przerażenie,
nie ogrania już duży strach,
ani końca świata wrażenie
nie wchodzi pod mój dach.

Wszystko, co  dla mnie święte
nie jest dyskusji przedmiotem,
jest przeze mnie już przyjęte
na teraz i na nieznane potem.

Z uczuciem, jakby lenistwa,
nerwów zbędnej szarpaniny,
idę do nieznanego Królestwa;
 do Edenu, opiewanej krainy.

Od 2 do 10000 znaków