Tadeusz Kurowski

GAWĘDA O ŁOPATKACH

GAWĘDA O ŁOPATKACH

Dedykuję " Kabaretowi Skeczów Męczących",
szczególnie Jarosławowi Sadzy, inspiratorowi tego żartu.
*******
Pewnego razu, a też razu pewnego,
zachciało mi się zjeść coś pożywnego;
zapytałem więc żony, a potem sąsiadki,
co to jest ten smaczny sznycel z łopatki?

Odpowiedziała żona, a potem sąsiadka,
że, gdy się spełni okazja dość rzadka,
to można kupić ładną , nie przecenioną
łopatkę bez tłuszczu, skóry i kości.

Więc, by się uczyć kucharstwa w domu,
trzeba zakupić w sklepie , nie po kryjomu,
coś najpierw, co nie ma kości,skóry i ości,
czyli… no właśnie…łopatkę bez kości.

Teraz mi się zachciało wspomnieć  o miłości;
ponieważ już dawno się nie rozkoszowałem,
więc jak to się robi , wprost zapomniałem;
pamiętam tylko, że coś się z lubością pieści
więc skojarzyłem to tylko z  łopatką z kości.

A nawet z oboma  na plecach  już z rana,
kiedy była ma żona, była "mną" kochana;
a była Ona nawet wielbioną posiadaczką
dwóch bardzo  ładnych łopatek z kości.

I tak na zmianę: kucharzyłem, pichciłem,
jadłem, piłem i …łem (miłowałem),
trochę też wykłady przygotowywałem,
że mistrzem,  nie tylko kuchni,  zostałem.

Często też do sklepu mięsnego chodziłem,
gdzie ekspedientkę śliczną zauważyłem,
że tnąc  z uśmiechem  łopatkę bez kości
miała ona przy tym bardzo dużo radości!

Nie wiem, czy z życia, czy z faktu tego,
że miała coś… no wprost… cudnego…;
na górze pleców, na pewnej wysokości
miała dwie cudnej urody łopatki z kości,
otoczone skórą rzadkiej pewnie gładkości.
To mi zawsze przypominało, by kupić
w tym sklepie łopatkę, ale bez kości.

A teraz, gdy wspominam czasy młodości,
spełnionej i niespełnionej także miłości,
 zwłaszcza, że z braku miłości się pości,
to zawsze w myślach błyskiem zagości
 gładka, bez tłuszczu, łopatka z kości
i/a potem tłuczona łopatka bez kości.

Ależ nie… nie była żona  była tłuczona!
po  obu  cudnych  łopatkach z kości!

A wspominając czasy moje dziecięce,
zabawę w berka aż do zmierzchu,
zachwyty  przyrodą, prawie  cielęce
wspominam także łopatkę do piasku.
 
A przy łopatce grabki zgrabne, małe,
którymi  kiedyś  dostałem  po łebku;
grabki po tym zostały szczęśliwie całe,
więc pamiętam grabki i łebek z łopatką;
a także ładne wiaderko z  daru  UNRA,
czyli  konserwy z  łopatki bez kości.

Tak więc teraz emerytowi wiele radości
daje wspomnienie łopatek bez kości,
a zwłaszcza  młodych łopatek z kości!
Także całego ciała o młodej nagości,
na  którym nie widać ani jednej kości.

Bo tłuszczyk jest wyłącznie, tylko  po to,
 by widać nie było kości łopatek z kości.
A zdarza się też  przypadek nierzadki,
że mężczyzna ma jakby kość, bez łopatki.

 Wówczas wydaje się tym zwłaszcza Paniom
które kości tej z lubością i często używają,
(czym przyjemność przysparzają Panom)
że radośnie, tej kości niewolnicą się stają!

A wszystkie tutaj wymienione "ości"
dadzą krytykom wiersza wiele radości,
że tak wiele razy użyłem również słów:
ości, kości, radości, gości, miłości, pieści,
jako rymów o bardzo pośledniej  jakości.

Ale tym razem wiele szczególnej radości
będzie miał  i autor, który poszedł tędy,
 że na "łamach", tutaj,  już dawno gości
i zaprasza do uroczej, nie nudnej gawędy.

Od 2 do 10000 znaków