DWA SPOJRZENIA
NOSTALGIA nr 1
Nie bez przyczyny wiatr wieje
gdy burza groźna idzie pewnie,
a ja teraz widzę, że nadzieje
ludzkości są niezbyt pewne.
Sam z dawnej łaski losu
jakby ze mgły wychodzę
z każdego jednak ciosu
wniosek jakiś zbożny rodzę.
np.ze będąc małym pyłkiem
mogę już tylko obserwować,
wychodzić z życia chyłkiem,
do nikogo urazy nie chować
Nie dusi mnie przerażenie,
nie ogrania także już strach,
ani końca świata wrażenie
nie wchodzi pod mój dach.
Wszystko, co jest święte
i okupione wysiłku potem
jest przeze mnie przyjęte;
jest żadnym już kłopotem.
Bez bólu mojego jestestwa
nerwów zbędnej szarpaniny
idę do nieznanego Królestwa,
do EDENU, błogiej Krainy.
NOSTALGIA nr 2
Nie bez przyczyny wiatr wieje
i burza groźna idzie zapewne,
można zauważyć też, że nadzieje
ludzkości są niezbyt pewne.
Ostatnie dni dyskwalifikują
jeszcze niedawne marzenia,
bo wydarzenia myśli trują,
a Europa wchodzi do cienia.
Przy krokach militarnych
dla obrony istniejących racji;
procesach mało idyllicznych
ciągle burzliwej demokracji.
Więc dusi mnie przerażenie,
ogarnia też niepewności strach,
opanowuję jednak złe wrażenie
które podminowuje mój dach.
Wiem, że z łaskawości mojego losu
jakby ze mgły chyłkiem wychodzę
więc z każdego przyjętego ciosu
wniosek logiczny szczęśliwie rodzę.
Akceptuję to, co jest dawno święte
i okupione wysiłku mojego potem;
co przeze mnie jest godnie przyjęte,
jest żadnym przyszłości kłopotem.
Bez bólu mojego jestestwa
nerwów zbędnej szarpaniny
idę pogodzony do Królestwa,
do EDENU, wiecznej Krainy.
Nie bez przyczyny wiatr wieje
gdy burza groźna idzie pewnie,
a ja teraz widzę, że nadzieje
ludzkości są niezbyt pewne.
Sam z dawnej łaski losu
jakby ze mgły wychodzę
z każdego jednak ciosu
wniosek jakiś zbożny rodzę.
np.ze będąc małym pyłkiem
mogę już tylko obserwować,
wychodzić z życia chyłkiem,
do nikogo urazy nie chować
Nie dusi mnie przerażenie,
nie ogrania także już strach,
ani końca świata wrażenie
nie wchodzi pod mój dach.
Wszystko, co jest święte
i okupione wysiłku potem
jest przeze mnie przyjęte;
jest żadnym już kłopotem.
Bez bólu mojego jestestwa
nerwów zbędnej szarpaniny
idę do nieznanego Królestwa,
do EDENU, błogiej Krainy.
NOSTALGIA nr 2
Nie bez przyczyny wiatr wieje
i burza groźna idzie zapewne,
można zauważyć też, że nadzieje
ludzkości są niezbyt pewne.
Ostatnie dni dyskwalifikują
jeszcze niedawne marzenia,
bo wydarzenia myśli trują,
a Europa wchodzi do cienia.
Przy krokach militarnych
dla obrony istniejących racji;
procesach mało idyllicznych
ciągle burzliwej demokracji.
Więc dusi mnie przerażenie,
ogarnia też niepewności strach,
opanowuję jednak złe wrażenie
które podminowuje mój dach.
Wiem, że z łaskawości mojego losu
jakby ze mgły chyłkiem wychodzę
więc z każdego przyjętego ciosu
wniosek logiczny szczęśliwie rodzę.
Akceptuję to, co jest dawno święte
i okupione wysiłku mojego potem;
co przeze mnie jest godnie przyjęte,
jest żadnym przyszłości kłopotem.
Bez bólu mojego jestestwa
nerwów zbędnej szarpaniny
idę pogodzony do Królestwa,
do EDENU, wiecznej Krainy.
- 0 Komentarze
- Nowy komentarz