Tadeusz Kurowski

BAJORO

Przez wiele lat mego obywatelstwa
obserwowałem pewne bajoro.
Było ono zawsze pełne świństwa
i mające cuchnącej wody sporo.

Taplały się w nim kaczki i świnie,
psy biegały zawsze w pobliżu,
pływały butelki po wódzie i winie,
a w lecie też ludzie w negliżu.

Wszyscy okoliczni o tym wiedzieli,
że nie jest to piękne kąpielisko,
lecz ijnnego przecież nie mieli
i aprobowali, także to bajorzysko.

Aż kiedyś zamieszkał w tej dziurze,
która to bajoro takie właśnie posiadała
stary zgorzknialec, już na emeryturze
i dopiero po tym wioska przejrzała...

Mieszkańcy pojęli, że tak dalej nie może
być, jak przez wiele lat ciągle bywało
i że bajoro, to wprawdzie nie  morze,
i  wstyd, by świństwo w nim pływało.

Mieszkańcy wzięli się za porządki,
w chlewni swoje świnie zamknęli,
psy miały w innym miejscu randki,
a kaczkom tylko taplać się zabronili.

Wprawdzie byli i tacy, którzy mówili,
że to niedemokratyczne działanie
i jako opozycji znanego kodu użyli
i z nim stanęli, prawie przy ścianie.

Kod ten dawne przypomina życie,
w mętnej wodzie ryby dużej łowienie
i pomiędzy taplającymi się plucie
wprost na siebie, nie na tzw. stronę.

Teraz, czy tylko gajowy, ten z zagranicy
marzy, że wzbogacony jednak powróci
i oczyszczone skutecznie ze świń i kaczek
bajoro, swą kąpielą bardzo zaszczyci ?

A może amatorów bajora  przyszłości
jest znaczna liczba, w znacznej grupie,
którzy, jak zawsze wykąpani i czyści
będą mieli  dawnych użytkowników
w niepoważaniu, czyli  w.......pie?  

Autor zawiesza to zasadnicze pytanie,
bo nadzieja,  chodź wątła, go wiedzie,
że w czyścicieli dość ambitnym planie
jest to, że ten plan się dobrze powiedzie.

Od 2 do 10000 znaków