Tadeusz Kurowski

LIMERYKI

Tadeusz Kurowski

LIMERYKI
- O POLSCE -
Od damskich
poprzez
frywolne do sprośnych,
nie plugawe.
Wybrane są spośród ok, 500  napisanych przez autora
i opublikowanych w formie e-booka.
Do kupienia w księgarniach internetowych
w Polsce i w Świecie.
ISBN : 978 - 83 - 7900 - 415 - 7


Zbiór "O POLSCE"przedstawionych limeryków
czytać wypada bez zbytnich okrzyków.
To jest książeczka niemała,
ma ok 500 limeryków cała
oraz - chyba - kilkadziesiąt wierszyków!
***
Limeryk, to taki wierszyk dość mały
ma pięć wersów i już jest cały.
Z  radością UKŁADANY,
autor używa rymów nie ściany;
w swym rymowaniu jest bardzo wytrwały




 
O ZAWARTOŚĆI ZBIORU
Potencjalny, Szanowny P.T .Czytelniku
książek w e-księgarniach bez liku.
Skoro jednak ten tomik jest zauważony
i częściowo będzie prze Ciebie przeczytany,
to dokonaj kolejnego, przemyślanego kroku*,
a może klasycznej poezji niegasnącego uroku
w nim choć trochę - za chwilę odnajdziesz.

Bo np. tutaj okło 500 limeryków znajdziesz!
Limeryki te pisane są przez SENIORA nocą,
kiedy gwiazdy widoczne przez okno migocą...
Kiedy POLSKA od zgiełku dnia już wypoczywa
i kiedy właśnie - Senior- Emeryt - rymy przyzywa.
By POLSKĘ w limerykach wybranych opisać,
mając ukończone 74 lata
i działalność naukową poza sobą.
Teraz chce się zająć inną dla niego mową -
z Czytelnikami poezję lubiącymi... czyli
wierszami rytm i rymy zawierającymi.
Limeryk jest tego dobrym wzorem
z rytmu i rymu ścisłym rygorem.
Czytelnik w tomiku rozpozna
cztery limeryki, z których pozna,
że dwaj naukowcy - elektrycy,
dawni studenci i pracownicy
Politechniki Wrocławskiej
zamiast wspaniałej elektryki
zaczęli uprawiać/UKŁADAĆ limeryki
będąc już na emeryturze.
Jeden drugiego motywuje,
by podzielić się tym plonem
z innym niż rodzina gronem.
Są to: dr inż. Piotr Zieliński
i autor tego tomiku.
I ten drugi właśnie napisał:

DROGI CZYTELNIKU,
skoro już tomik przez CIEBIE kupiony,
to wyproś u męża/ żony
filiżankę herbaty/ kawy
a autor życzy - szczerze
DOBREJ ZABAWY
przy laptopie lub komputerze

* i tomik zakup


Uwaga dla CZYTELNIKÓW

Z formalnego powodu, o którym będzie napisane dalej, sięgnąłem po szczegółową mapę - atlas samochodowy POLSKI - wydany kilka lat temu przez Gazetę Lubuską.

W ten naturalny sposób uzyskałem:
pomoc merytoryczno - geograficzną;
prawo do tytułu zbioru „rymotworu”, czyli limeryki z podtytułem O POLSCE.
Jest to zbiór chaotyczny - jak POLSKA? Powstał podczas jesienno-zimowych 6 miesięcy 2014/2015r w różnym rytmie (rekord, to 20 limeryków w ciągu jednej doby). Czas emeryta stawał się mniej dojmujący... Chwała za to szczęśliwemu zbiegowi okoliczności- dowiedziałem się, że mój od 50 lat kolega - dr inż. elektryk Piotr Zieliński - emeryt z Wrocławia - również UKŁADA limeryki.
DZIĘKUJĘ PIOTROWI za wsparcie duchowe, co znajduje również odbicie w postaci limeryków. Obaj jesteśmy zawodowo - elekrykami.

* * *

Kto i jak mądrze to sprawił,
że życia ciągłość to przyczyna,
tego, iż nic się na nas nie kończy
i nic się od nas nie zaczyna*?

*autor powyższego znany,
lecz tutaj nie podpisany


Słowa prozą pisane przez autora rymów - także RYMOPISÓW, jakimi są nazywani piszący limeryki - i/lub słowa recenzentów, piszących wstępy do prac innych twórców - mają dobrą tradycję. Tak się stało np. w książkach o limerykach napisanych przez uznanych znawców - Panią JOANNĘ SZCZĘSNĄ i niezwykle cenionego autora plugawych limeryków - MACIEJA SŁOMCZYŃSKIEGO. W tym miejscu natomiast sam Dziękuję Panu Profesorowi Jackowi Baluchowi z Krakowa - znawcy tej działki twórczej - za życzliwe uwagi i wsparcie duchowe o sensie poszukiwania Wydawcy dla tego tomiku.
Staje się to po fakcie zaznajomienia się z treścią książki Pana Profesora ...
Książki naukowo-poradnikowej pt "Jak układać limeryki?" - wydanej w Wydawnictwie SCRIPTUM w Krakowie. Dzieło to mające 250 stron jest pierwszą w Polsce publikacją, jako poradnik, dla takich jak ja - SENIOR - raczkujący w UKŁADANIU limeryków. Książka jest fascynującą lekturą o różnorodnej: grafice, treści oraz układzie, formie, humorze, anegdotach środowiskowych i lekkości podawanej treści. Jest dla mnie korektorem.
Można tego wszystkiego doznawać mając ten tom w rękach. Pan Profesor odpowiedział życzliwie na moją prośbę o opinię dotyczącą mojego "gniota". Opinia e-pocztowa kończy się frazą życzącą mi znalezienia Wydawcy.
Szanowny Panie Profesorze,
DZIĘKUJĘ BARDZO
za opinię, za możliwość czytania takiej prozy i we wszystkich przykładach limeryków - specyficznej, rygorystycznej poezji - w Pana limerykach też-UŁOŻONYCH z ARTYZMEM.
A teraz nawiążę do słów pisanych przeze mnie przed znajomością książki  Pana Profesora Balucha.
O limerykach dobrze wiedzieć w zakresie: ich historii, ich typologii, i wymogów formalnych im stawianych i anegdot z nimi związanych. I tak: z posłowia M. Słomczyńskiego zawartego w Jego książce „Limeryki plugawe”, można przytoczyć udokumentowaną opinię, że pięciowierszowa postać limeryku znana jest już od twórczości Arystofanesa. O dalszej twórczości w ramach tej formy brak danych, aż do przełomu szesnastego na siedemnasty wiek. „Prawdziwy limeryk” pisany i tak nazwany, zapoczątkował Edward Lear urodzony w 1812 roku. Jego limeryki zaliczane są do „łagodnych” (o czym będzie dalej). Sprośne, nawet plugawe wypisywali nobliwi ludzie za panowania Królowej Wiktorii w Anglii - najbardziej pruderyjnym państwie świata. Przyjęło się uważać, że jakby nowym początkiem tej formy rymotwórstwa było przyjęcie nazwy „limeryk” od nazwy miasta Limerick, ślicznego starożytnego irlandzkiego miasta, leżącego nad rzeką Shannon.
Jeśli chodzi o typologię, to zna ona dwie odmiany (spojrzenia):
pierwszą sprzed stu lat w której wyróżnia się trzy ich rodzaje:
takie które można recytować w obecności dam (zwane learykami od nazwiska Lear, o czym było napisane wcześniej);
w obecności duchownych, lecz bez obecności dam oraz
wszystkie inne z politycznymi, frywolnymi, sprośnymi i plugawymi.
Podział ten zawarty jest w przedmowie tomu z twórczością Michała Rusinka „Limeryki i inne wariacje” napisanej przez znakomitą znawczynię tematu - autorkę i współautorkę książek o limerykach i anegdotach na ich temat - Panią JOANNĘ SZCZĘSNĄ. We wspomnianej przedmowie zawarty jest też podział uwzględniający:
drugą odmianę (spojrzenie). Dzieli się na dwa rodzaje:
plugawe i sprośne, których przykładem jest twórczość znakomitego M. Słomczyńskiego oraz
wszystkie inne: tj. frywolne, plugawe z wykropkowaniem środka słów plugawych, a także raczej frywolne niż sprośne, które charakteryzują się „pikanterią w atłasowych rękawiczkach” - jak to określa sekretarz Rusinek znający sekrety NOBLISTKI - W. Szymborskiej na podstawie JEJ - frywolnej właśnie - twórczości.
Jeśli chodzi o wymogi formalne to są nimi:
forma pięciowierszowa, w której trzy wiersze, pierwszy, drugi i piąty są zrymowane; wiersz trzeci i czwarty posiadają własny rym; odmianą jest wersja jeden wspólny rym;
wymóg, by zawarta była w nim nazwa własna np. wsi, miasta rzeki, regionu itp. itd.
zasadę pisania tzw. „od rymu” - np. „ktoś pisał o liryce roli - zastępowane jest: moim zdaniem ktoś po prostu się myli, co oznacza p….li;
A więc - autorze (autorzy) do dzieła.
Przyjmując zasadę, że: pisarz może (rzeczywiście?) poprawiać rzeczywistość, a nawet tworzyć fikcję - to RYMOPISAĆ - tworzyć prawie zawsze fikcję, absurd, paradoks - osnowy żartu - bez personalnej obrazy.
I jeszcze jedno - nie wyczytana ani nie wysłuchana uwaga. NAZW WŁASNYCH na ŚWIECIE jest prawie nieskończenie wiele. Jeśli każdej nazwie własnej poświęciłoby limeryk minimum dwóch twórców, to liczba limeryków byłaby równa dwa razy prawie nieskończenie wiele … ograniczmy tu na tym fantazję …
Tak więc - autorzy - bez przepychania się łokciami mogą tworzyć przez całe swoje życie bez zagrożeń - poza brakiem zainteresowania Czytelników.
ALE TO JEST INNA HISTORIA - z włączeniem działalności profesjonalnych WYDAWNICTW, lub poczty kurierskiej wydań autorskich „n”  egzemplarzowych dla krewnych, przyjaciół.



Od Autora

Przy rymopisaniu (limeryków), formalnym wymogiem jest stosowanie - rygorystyczne - rymów. Mnie - technikowi, nie poloniście - wydaje się(?), że różnorodność typów rymów, jakie widywane są codziennie i słyszane w tekstach piosenek , to ubarwianie twórczości w takim rozumieniu, jak wielorakość znaczeń poszczególnych wyrazów, lub wielorakość wyrazów opisujących dane - jednoznaczne - pojęcie. Istnieją obśmiane rymy częstochowskie…
Jednak i one mają ten walor, że wymagają pewnej dyscypliny w dążeniu do skrótu myślowego w przekazie jakiejś prawdy, jakiegoś obrazu itp. itd.
Można wyróżnić w nich np. takie typy:
znaczeniowy: np. Końskie - końskie;
gramatyczny: Opole - pole;
pytający: nie? - czyż nie?;
wycyzelowany wysiłkiem myślowym: masło - trzasło;
naciągany: Helu - holu;
kaskadowy: Babiszki, pliszki, kamaszki, zapiski.
Wszystkie takie rymy, były i są wykorzystywane w poezji i rymopisaniu. Jedynie biały wiersz - proezja* - zwolniony jest z tego rygoru. W limeryku chodzi przecież o potoczystość na ogół fikcyjnej historyjki… Doktrynalne traktowanie „jakości rymu” - by był odległy od tzw. częstochowskiego - a zatem, by był tworzony przez nadmierny wysiłek twórcy, nie przynosi na ogół rezultatu w postaci automatyzmu tj. - szybkiego rozbawienia Czytelnika!
Tak więc krytycy - bądźcie liberalni - zostawcie margines swobody i rymopisom i ich Czytelnikom.

*czy jest to słowo już przyjęte, czy przeze mnie wymyślone ?


DROGI P.T. CZYTELNIKU…..

Limeryk zgodnie ze swą rolą*
informuje m.in., jak i gdzie się p….lą
zwierzęta - a w tym i ludzie
 z rozkoszą - w tym na luzie,
bo robią to - najczęściej - z wolną wolą.
T.K.

*rolą limeryku jest zabawa
giętkim, elastycznym słowem
i skojarzeniami - poetyką gatunku literackiego -
by wywołać uśmiech CZYTELNIKA….
Zabawianie jest cnotą ….
Poczucie humoru jest darem….
T.K.

Uwaga dla CZYTELNIKÓW,
którym przeszkadza istnienie w prezentowanych limerykach wyrazów z kropkami w środku.
Rym sugeruje wyrazy znane CZYTELNIKOM z mowy potocznej - także z własnych myśli głośno nie wypowiadanych.
Autor prosi, by ci CZYTELNICY, którzy czytać zechcą dalej - zastępowali takie wyrazy w sposób taki jak sugeruję:
j…nko zastąpić przez jedzonko, przecież i jedzenie i j…nie - to zaspokajanie instynktu nie tylko człowieka…
p…nie             partolenie, tj złe robienie;
p…lą             palą;
c…j             całuj, czuj- nie wymawiając głośno  c..uj
j…a             jadła;
s…synek         słodki synek;
c…e            piersi, cyce;
c…je             czuje;
itp.             itd

W ten sposób osiągnięty zostanie kompromis pomiędzy „kulturą wyższą” a „rozpasaną wyobraźnią rymopisa” czyli „uduchowioną poezją” i „spośnością autora” lub „duchem pięknym” i „tchnieniem diabła”.
Natomiast odnośniki - gwiazdki - są dla autora zbawienne, by limeryk stawał się zwięzły, a jednocześnie jednoznacznie odczytana była jego szersza myśl.
Dziękuję
T.K.












ZAMIAST WIECZORU AUTORSKIEGO

Czy Szanowni Państwo, którzy tu przybyli
czekają na tę chwilę kiedy autor „zakwili”?
Jeśli tak, zacznę od szczerego przyznania,
że myśl zapisana wcale nie jest tania…

Że z myśli zapisanej niekiedy wynika,
iż nią zdarza się oczarować czytelnika!
A, że czytelnik równy słuchaczowi,
to niech więc i słuchacz też się dowie,
że obu ich  i to  prawie - o zgrozo!
zdobyć można poezją, a nawet prozą!

Nie jest konieczna szcególna wiedza
 jakie to teraz bywają formy literackie,
ważne, by to były słowa nie prostackie!

Bo są dopuszczalne również żartobliwe,
które po wielu latach stają się nobliwe !
Z desek teatrów, także  scen kabaretów
wiele takich żartów przeżyło poetów!

Także mnie się zdarza z pamięci wygrzebać
świństewko rymowane i nawet się nie bać!
Zapisać w miarę dokładnie i składnie
a teraz precyzyjnie też wypowiedzieć!

 Np, co słuchacz wysłucha a czytelnik przeczyta
jaką dla mężczyzny ma wartość jego kobita!
O tym też jest trochę w mojej  twórczości,
że czasami rym w umyśle słuchacza / czytelnika
„sam z siebie” z łatwością gości / zagości!

W druku zapisane są słowa rymu kropkami
 w ten sposób sygnalizowane są czytelnikowi.
A dla słuchacza jest to krótka chwila ciszy,
by uorządkować te słowa, które teraz słyszy

Jest to istotne zwłaszcza w limerykach  
formach wyłącznie z rygorem rymowanych
i formalnych ich zaskakujących trickach
w wersach  starannie  wycyzelowanych.

I już tutaj zacząłem od klku przedstawienia,
by potem także w poważniejszych rymach
mieć tak zwane coś niecoś do powiedzenia,





Tomik ten poświęcam Świętej Pamięci
mojej prababci PAULINY z domu OKNIŃSKA,
która wg przekazów rodzinnym słowem,
lubiła książki i "coś dla siebie rymowała"
na przełomie XIX i XX  wieków.
*****

Limeryk ten też poświęcam pamięci PAULINY,
prababki mojej, dziedziczki dworu OKNINY;
dworu podlaskiego,
typowego, niewielkiego,
teraz już od dawna także historycznej ruiny.
*****

W małej podlaskiej wioseczce Wylany
autor tego „gniota” na ŚWIAT wydany,
wiele lat studentów ucząc, sam się uczył
i wprawdzie od tego się nie utuczył,
to jednak - ogólnie żywot miał udany.

Gdzieś w okolicy podlaskiego Łukowa
sama wydoiła się czarna krowa.
Bo była przez swego pana
 zapomniana i zaniedbana -
- dobrze, że nie była to białogłowa…

Pewien emeryt* w podlaskim mieście Łukowie
limerykami kolegi dostał po tak zwanej głowie.
Ich autor, to przez ponad pół wieku kolega
wie, na czym życie z uśmiechem polega…
A więc emeryt* bardzo dziękuję koledze** powie.
*Tadeusz Kurowski
**Piotrowi Zielińskiemu

Dwaj naukowcy (teraz emeryci)* we Wrocławiu
poznali się jako studenci.Znanemu przysłowiu
(przekleństwu) stało się zadość - uczyli
cudze dzieci, więc się materią nie utuczyli;
choć doktoraty uzyskali właśnie we Wrocławiu.
*P.Z. i T.K.

Uznany kurort to kujawski Ciechocinek
z portretu kuracjuszy to dobry wycinek,
których erotyczne starania
są, jak po uszyciu ubrania,
do odrzucenia podarty ubrudzony ścinek.

Pewnemu mieszkańcowi ładnej Ostrołęki
spodobały się pewnej Pani tzw wdzięki.
Ona  okazała się chętna,
znająca „te rzeczy” i namiętna.
I odtąd z sypialni słychać rozkszne jęki.

Znane śląskie miasto Nowe Tychy
pozbywa się już dużej znanej pychy,
że ma zakłady Fiata.
Mijają przecież już lata
i Włosi kończą śmichy - chichy.*
----
*już bez obleśnego „bunga-bunga”

W jednej z polskich wiosek zwanych Dąbrówką
żyło śliczne dziewczątko z ciągle bolącą główką.
Wielu lekarzy miała i tak słuchała,
że studenta medycyny na disco poznała.
Student ten okazał się facetem z główką i gotówką.

W miejscowości podkarpackiej Brzostek
pewien bystry, ciekawy, ładny wyrostek,
domorosły wielbiciel mody,
dla studiów mody wygody
zapraszał ładne dziewczęta pod mostek.

Na wiecu w mazowiejskim mieście Grójec
przemawiał od dawna znany poseł Wujec.
Jak zwykle uśmiechnięty,
wyjaśniał polityczne zakręty;
był to polityczny, bardzo nudny „trujec”*.
-------
*oracja typu „trucie”

W ładnym warmińskim mieście Biskupiec
był bardzo dobry, miły i solidny kupiec.
Wszystko kupował
się nie targował;
dobry był z miłego Biskupa też kupiec.

Czy byłeś w lubuskim Świebodzinie?---
Czy widziałeś to, z czego już słynie?
Jeśli widziałeś, to wiesz
i innym powiesz też
z czego Świebodzin już teraz słynie.---

Pewna Pani w wielkopolskim Kościanie
lubiła w łożu spać przy samej ścianie,
bo mogła z samego rana
wysunąć* z łoża swego Pana,
by szedł po świeże bułki na śniadanie!
*brutalniej - wykopać

Raz w ładnym mieście Mława
była taka ,niestety, duża obawa,
że sława Mławy
z powodu  wystawy,
to będzie bardzo duża sprawa!

W mazurskiej miejscowości Korsze
nie wiadomo teraz, co jestgorsze?
Powstał bowiem spór
pomiędzy miłośnikami fur;
białe maserati czy srebrne porsche?

Pewną żonę w podlaskim mieście Hajnówka
często bolała, nawet ładnie czesana główka.
Męża pieszczoty ignorowała,
kompresy zimne  stosowała;
więc mąż zapragnął innej żony - typu „nówka”!

W pewnej wiosce zwanej Nowe Strączki
Jan dostał na wiosnę miłosnej gorączki.
Janowa bardzo się starała,
by w Janie gorączka opadała;
nie opadały z wysiłku jej zręczne rączki!

Nawet w niewielkim Sztumie---
zaufać trzeba gumie,
że okaże się szczelna
(innymi słowy - dzielna)
i zachować dyskrecję zawsze umie.

W lubelskiem jest miejscowość Chyże
jest wiedza, że tutaj się dobrze liże
wielce fachowo
i całkiem zdrowo;
warunek, że czystą głowę się liże.

W Swiętokrzyskiej wiosce Ciekoty,
w czasie dużej  lipcowej spiekoty,
przed podwyżką ciepłoty,
bez najmniejszej ochoty,
wszystkie koty poszły leniwie za płoty.

W letnisku (kurorcie) nadmrskim Darłowo
młoda letniczka daje honorowe słowo,
że od samego rana
jeszcze nie była... nagabywana;
a chce być  już codziennie i rutynowo.

Od 2 do 10000 znaków